Jak dogadać się w podróży bez znajomości języka?
Wielokrotnie słyszałem wśród znajomych, że w sumie pojechaliby za granicę, ale boją się, że się nie dogadają. Uczyli się języka angielskiego, jednak to było dawno temu i nie bardzo już pamiętają. Oczywiście warto uczyć się języków, ale można poradzić sobie całkiem dobrze i bez tego. Wystarczy trochę sprytu oraz znać poniższe patenty.
Tłumacz na telefonie
Podczas podróży korzystałem z dwóch rozwiązań. Pierwszym z nich jest chyba najbardziej znany Google Translate. Ma on dużą zaletę, bo może działać w trybie offline, gdy ściągniecie dany język na telefon. Jest to jednak dosyć toporne, gdy musicie pisać każde zdanie. Gdy jednak macie dostęp do internetu możecie przejść w zakładkę rozmowa i nagrywać swoje pytania i aplikacja przetłumaczy je na dany język. Podobną funkcją może pochwalić się aplikacja SayHi, o której dowiedziałem się będąc w Mardin. Dzięki temu kilkukrotnie toczyłem długie rozmowy z turkami znającymi tylko swój ojczysty język.
Są też profesjonalne tłumacze, które zapewne robią to w sposób dokładniejszy, ale też swoje kosztują, więc w podróży wystarczające wydają się Google Translate oraz SayHi.
Koszulka do komunikacji
Nie wiem czyj był pomysł, ale takową koszulkę możecie zakupić w sklepie Tomka Jakimiuka JakToDaleko, o czym już pisałem we wpisie o prezentach na święta dla podróżnika. Wystarczy wskazać daną grafikę, by np. wyjaśnić, że szukamy WiFi lub prysznica.
Kartka
Bardziej oldschoolowa metoda, ale może zadziałać jak wspomniana koszulka, a nawet lepiej, bo nie ogranicza Was liczba grafik. Wystarczy, że narysujecie coś, co szukacie. Możecie tworzyć swoiste rebusy, które pozwolą Wam się dogadać. Bo przecież pismo rysunkowe jest znane nie od dzisiejszego dnia i jest uniwersalne.
Naucz się kluczowych słów
Nauczenie się kilku lub kilkunastu słów w języku odwiedzanego kraju jest nie tylko pomocne w komunikacji, ale też sprawia, że już na wstępie robimy lepsze wrażenie. Jak wiadomo pierwsze wrażenie robi się tylko raz.
Mi taka nauka pomogła w Górach Taurus, gdy zszedłem ze szczytu, a nie miałem kompletnie już wody. W dodatku źródło okazało się brudną kałużą. Musiałem ratunku szukać u miejscowego pasterza, bo sklep był za kilkanaście kilometrów:
- Salam malejkum
- Malejkum salam – odpowiedział młody pasterz
- Polonia… Tepe… Su… – co przy odpowiedniej gestykulacji miało wyjaśnić, że jestem z Polski, zszedłem ze szczytu (tepe) i potrzebuję wody (su).
Pasterz zrozumiał i odkręcił kran przy swoim beczkowozie, dzięki czemu nie umarłem z pragnienia i w dodatku mogłem jeszcze coś ugotować.
Za pomocą rąk, mimiki
Wywołana już w poprzednim akapicie do tablicy gestykulacja wraz z mimiką jest często niezbędna. Możemy wskazać kierunek, ukazać brak aprobaty, potwierdzić itd. Musimy jednak pamiętać, że czasem w danym kraju dany gest może oznaczać coś innego niż w naszym kraju. Za przykład może stanowić spotkanie w górach Starej Płaniny z pasterzem:
- To twoje stado?
- Tak – równocześnie kręcąc głową prawo – lewo
Ja przez chwilę zgłupiałem nie widząc w końcu czy tak czy nie, bo komunikaty były sprzeczne, jednak po chwili przypomniałem sobie, iż w Bułgarii tak i nie za pomocą głowy jest zupełnie odwrotnie jak u nas.
Internacjonalizmy
Są takie słowa, które w różnych językach brzmią podobnie i oznaczają to samo. To są właśnie internacjonalizmy. Czasem wypowiedzenie danego słowa, które może być słowem kluczem otwierającym drzwi komunikacji. Dlaczego? Podajmy przykład… mówiąc słowo “Film” zrozumie Cię zarówno Francuz, Niemiec, Turek czy Serb, bo w jego języku to słowo brzmi… tak samo jak i oznacza to samo. Przykłady można mnożyć.
Uśmiech
Jest to najprostszy, a zarazem najbardziej uniwersalny język świata. Skraca dystans, ułatwia komunikację i tak łatwo go odwzajemnić. Nawet jeśli wszystkie patenty zawiodą to uśmiech jest praktycznie niezawodny. Nie żałuj go. Obdaruj nim spotkane osoby.
Mam nadzieję, że przekonałem Cię do tego, iż w podróży nie musisz znać biegle języka, bo z pakietem powyższych sposobów jakoś się dogadasz. Co istotne to, że do rozmowy trzeba dwojga, bo gdy obie strony chcą się dogadać to to jakoś zrobią.
Nie chcę jednak zniechęcać Cię do nauki języków, a wręcz chcę Cię do tego zachęcić i zaoferować Ci mały prezent…
Prezent – lekcja językowa online od 2 zł
Od ponad dwóch lat zacząłem korzystam z platformy e-learningowej preply.com, gdzie można znaleźć nauczyciela języka i prowadzić przez internet konwersacje 1:1. Jeśli myślisz, że jest to droga sprawa to muszę Cię wyprowadzić z błędu. Nigdy nie płaciłem za lekcję więcej niż 25 zł. Można znaleźć np. nauczyciela w okolicach 15 zł. Korzystając z mojego linku polecającego pierwszą lekcję możesz mieć nawet za 2 zł. Ja za to będę miał też kredyt na kolejne lekcje, czyli win&win. Ty masz 70% zniżki, a ja mogę się uczyć dalej.
Poniżej znajdziesz link, za pomocą którego cena za pierwszą lekcję będzie obniżona o 70%.
70% zniżki na pierwszą lekcję online
A jakie są twoje metody na dogadanie się w podróży bez znajomości języka?